UWAGA!!! ŚWIĘTO dla artystycznie wybrednych...
| Kultura | 2013-04-27

MA CHERIE – już wkrótce
(nowa płyta Mirosława Czyżykiewicza od 28. maja w sklepach)
Nareszcie, po ładnych paru latach milczenia, najbardziej zmysłowy męski głos polskiej sceny balladowej,renesansowy talent – pieśniarz, malarz i grafik – Mirosław Czyżykiewicz - znowu zabrzmi na płycie. Album MA CHERIE to kolejny, ale jak zawsze unikalny, hołd artysty złożony klasykom literatury. Z muzyką Mirka usłyszymy tu między innymi teksty największych: Williama Szekspira, Cypriana Kamila Norwida, Tadeusza Różewicza, Zbigniewa Herberta. Bez Josifa Brodskiego, ukochanego poety „Czyżyka”, też – oczywiście – obejść się nie mogło. Swoje należne miejsce znaleźli również: Jacek Kaczmarski, Stanisław Barańczak i Osip Mandelsztam.
Największą zaletą Mirka, jako barda, i jako artysty w ogóle jest to, co wcale dziś nie takie częste. Temu facetowi, mimo przekroczenia pięćdziesiątki, ciągle chce się dbać. Dbać, i o wierną od lat, i o tę pokoleniowo zupełnie nową publiczność. A żeby robić to skutecznie nie pozwala sobie na dwie rzeczy. Po pierwsze, jeśli już prezentuje cokolwiek publicznie, to nie odpuszcza, zawsze jest w tym co robi na minimum 150%. Po drugie, choć i dorobek i uzdolnienia mogłyby Go – teoretycznie – do takiego, charakterystycznego niestety dla wielu „w branży”, postępowania upoważniać, nie odcina kuponów od tego co osiągnął wcześniej. Płyta MA CHERIE jest tylko, a raczej aż, kolejnym dowodem na potwierdzenie słuszności takiej o Czyżykiewiczu opinii. Potwierdza zresztą jeszcze coś innego, chyba znacznie ważniejszego. Dojmującą pewność Mirka co do trafności „Norwidowego” zawołania o tym iż tak naprawdę liczą się tylko... „poezja i dobroć”.
MA CHERIE to chyba najbardziej „wizualna”, choć przecież „tylko” audio, ze wszystkich dotychczasowych płyt Czyżykiewicza. Wszyscy mogą, i powinni, jej słuchać. Ale ci obdarzeni malarską wyobraźnią mogą ją również zobaczyć. Bo to są nie tylko pieśni. To cały „teatr ogromny”. Z wyśpiewaniem baletu światła, dynamiki i pantomimy też. Pomaga w tym naturalnie różnorakość prezentowanej muzyki. Daje się odczuć i rytm, wybijany niemal jak na kastanietach, słychać wszystko, od filuterności walca, po dostojność kantaty. Jest śmiech i ironia, ale powagi też nie brakuje.
Można tę płytę odbierać rozmaicie. Pisząca te słowa poczuła na przykład – nagle – że jest lepsza... niż jest. Czego i innym, choć na chwilę, życzy. A ,znane jej, terminy nieodległych w czasie koncertów promujących MA CHERIE to: 24 maja 2013 – KRAKÓW – Centrum Kultury w Nowej Hucie, 22 czerwca – Teatr Polski w Szczecinie i 29 czerwca Leśniczówka PRANIE. Warszawa, przynajmniej jak dotąd, nie popisała się, a żal...
Ewa Karbowska