Jan Krzysztof Bielecki, były premier i prezes, dziś przewodniczący Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów, ma dla rządu same dobre rady. Od marca tego roku, gdy premier Tusk powołał RG, zajmowała się ona szczególnie ważnymi tematami.
W maju - wynagrodzeniami zarządów spółek skarbu państwa, w ścisłej współpracy z ministrem skarbu, jak chwalił się Aleksander Grad, który wcześniej narzekał tak:
- Zbudowałem ustawę , przeszła przez Sejm, było veto prezydenta, veto nie zostało odrzucone, wsparcie ze strony mediów biznesowych było zerowe. Pociłem się sam - również w gronie politycznym naszej większości koalicyjnej. Uważam, że jest to najbardziej szkodliwa ustawa jaką ktokolwiek wymyślił. Jak ktoś kiedyś usiądzie i policzy ile powstało spółek zależnych, ile dodatkowych opracowań to zrozumie dlaczego ta ustawa nie powinna funkcjonować. Nie zamierzam drugi raz wychodzić z procesem zmian i dostać w głowę - mówił Aleksander Grad, Minister Skarbu Państwa o ustawie kominowej podczas IV Ogólnopolskiego Forum Zarządów Spółek Giełdowych.
Projekt Rady Gospodarczej został szumnie nazwany Narodowym Programem Nadzoru Właścicielskiego. W ogromnym skrócie przewiduje on zastąpienie naukowców i "etatowych" członków rad nadzorczych menedżerami i doradcami, czyli praktykami, którzy będą w stanie skuteczniej kontrolować spółkę. Osoby te miałyby spełniać wymagania, których listę Rada Gospodarcza już opracowała. Zapewne teraz minister nie będzie musiał się pocić.

We wrześniu RG zajęła się podatkiem bankowym ("uczestnicy  spotkania odnieśli się sceptycznie do propozycji wprowadzenia podatku bankowego" mówił prof. Dariusz Filar).

Wreszcie - RG podjęła trud doradzania w sprawie reformy systemu emerytalnego. Przypomnieć trzeba, że w RG uczestniczy prof. Aleksandra Wiktorow, była prezes ZUS, która wdrażała reformę z 1999 roku. Pod koniec listopada Jan Krzysztof Bielecki, szef RG, wyjaśnił, że przez kilka tygodni Rada Gospodarcza przygotowała odnośnie systemu emerytalnego "sześć scenariuszy, które są przynajmniej teoretycznie możliwe do przeprowadzenia". Zastrzegł jednak, że tak długo, jak na ich temat nie wypowie się publicznie premier, wolałby ich nie komentować.
Przyznał Bielecki, że jednym z tych scenariuszy jest możliwość zawieszenia na jakiś czas składki do OFE. "Drugim wariantem jest nic nie zmieniać i kontynuować obecny model, trzecia kwestia - to ewentualnie przerabiać i do jakiego stopnia". Jak wyjaśnił szef Rady Gospodarczej, ze względu na to, że wciąż są wypłacane emerytury ubezpieczonym tylko w ZUS, podczas gdy część składek pracujących jest przekazywana do OFE, powstała luka. "Na początku wydawało się, że się tę lukę zasypie dochodami z prywatyzacji (...), tylko że to nigdy nie nastąpiło. Na początku ta luka była malutka, taka pchełeczka. A dzisiaj ta luka wynosi, jeżeli dodamy do tego odsetki, 35 miliardów".
W grudniowym artykule w Rzeczpospolitej JKB obszernie i bardziej precyzyjnie oblicza lukę:
"Dyskusja o OFE i systemie emerytalno-rentowym staje się bardziej merytoryczna. Choć zajęło to sporo czasu, fakty i twarde liczby dotyczące funkcjonowania systemu 11 lat po jego wprowadzeniu przebijają się do opinii publicznej. Te fakty są trudne. Wbrew początkowym założeniom system się nie bilansuje i nie jest neutralny dla finansów publicznych. To, co miało być rozwiązaniem raz na zawsze, wymaga dalszej głębokiej modyfikacji. Deficyt całego sektora emerytalno-rentowego wyniesie w przyszłym roku 90 miliardów złotych, z czego ok. 24 miliardy to transfery do OFE bez uwzględnienia odsetek, na co trzeba zaciągnąć dług. Po latach przekonywania samych siebie i innych, że jesteśmy światowym liderem w reformie emerytalnej, te liczby wywołują szok i odruch sprzeciwu."
Zauważa jeszcze, że "rząd premiera Donalda Tuska ma perspektywę rządzenia dłużej niż kilka lat i dlatego, w mojej opinii, powinien szukać wiarygodnych rozwiązań systemowych. Ale ma też bardzo trudne zadanie tu i teraz. Jest nim przeprowadzenie kraju przez turbulencję na rynkach finansowych wywołaną kryzysem i ogromnym zadłużeniem niektórych państw Unii Europejskiej. Jak mówił premier Tusk na konferencji prasowej z okazji trzeciej rocznicy koalicji PO – PSL, rząd balansuje pomiędzy potrzebą utrzymania finansów publicznych pod kontrolą a kontynuowaniem wydatków na modernizację kraju." Z tego można wnosić, że gdyby rząd nie miał perspektywy, to by nie musiał podejmować trudnego zadania.
I na koniec JKB ma naprawdę dobrą radę dla rządu, który "wzorem innych krajów, takich jak Szwecja czy Chile, powinien powołać pełnomocnika odpowiedzialnego za rzetelne przeanalizowanie całości systemu zabezpieczeń społecznych i przedstawienie w ciągu kilku miesięcy drobiazgowego raportu. Taki raport zarówno ukazałby stan faktyczny, jak i przedstawił scenariusze długoterminowego zrównoważenia całego systemu emerytalno-rentowego opartego na porozumieniu międzypokoleniowym oraz równowadze między potrzebami rozwojowymi i ideą sprawiedliwości społecznej". A zatem dopiero ów pełnomocnik mógłby przedstawić stan faktyczny - jakby teoretycy, praktycy i politycy dotychczas tego nie zrobili - i zaproponować scenariusze.
Co zatem zrobić z przygotowanymi wcześniej przez Radę Gospodarczą sześcioma scenariuszami, które są przynajmniej teoretycznie możliwe do przeprowadzenia?
By znaleźć odpowiedź na to pytanie, Wujek Dobra Rada musi się chyba kogoś sam poradzić.
Piotr Rachtan

Komentarze

Sorella | 2010-12-28 14:15

na razie modli się do kobiet:- ródźcie dzieci...