Luksusy Julii Timoszenko
| Ukraina/Украинa | 2012-01-06
Rząd Janukowycza już po raz drugi pokazuje (a polska telewizja bezmyślnie kolportuje dalej) rzekomą luksusową celę Julii Timoszenko. Wedle tego przekazu, skazana w nieuczciwym procesie była premier Ukrainy ma istny raj na ziemi: natrysk, tapczan, telewizor, kuchenkę mikrofalową, pralkę, wnętrze przypominające hotelowy apartament, a nie więzienna celę. Sugestia: żadna krzywda się jej nie dzieje, żyć nie umierać.
Niestety takie praktyki bardzo źle mi się kojarzą. Po pierwsze z konferencjami prasowymi Jerzego Urbana w stanie wojennym. Władza nie mogła aresztować Zbigniewa Bujaka, choć, jak twierdził Urban, świetnie wiedziała, gdzie jest. Miał się ponoć ukrywać w żeńskim klasztorze, gdzie miał świetne warunki, znakomite wyżywienie i, wedle dwuznacznych sugestii Urbana, miał z tymi zakonnicami robić „bara-bara". Oczywiście wszystko to było kłamstwem. Pamiętam też obrzydliwy artykuł w jednej z reżimowych gazet, pt. „Dzień wśród internowanych", wedle którego internowane w Gołdapi kobiety miały nie tylko istne luksusy, ale miały w dodatku podrywać pilnujących je żołnierzy, ćwicząc gimnastykę bez majtek.
Inna rzecz, którą doskonale pamiętam, to zdanie z książki Eugenii Ginsburg, napisane po pobycie w „luksusowym" więzieniu Lefortowo: „czym czyściej i uprzejmiej, tym bliżej na egzekucję". Oczywiście dziś nie te czasy, egzekucja raczej nie grozi, ale na podstawie własnych i kolegów doświadczeń potwierdzam: czym lepiej cię w więzieniu traktują, tym gorszy los ci szykują.
Miałem nieprzyjemność trzy razy w życiu się ukrywać, dwa razy przebywać w więzieniu i wielokrotnie w aresztach. Zapewniam szanownych czytelników, że dla człowieka pozbawionego wolności, lub ukrywającego się, to, czy śpi na tapczanie, czy na słomie, ma niewielkie znaczenie. Obie sytuacje wywołują dotkliwe cierpienie, którego nie likwiduje luksusowe lokum, telewizor, czy lodówka. Publikacje ukraińskich władz, pokazujące wspaniałe cele Julii Timoszenko, niezależnie od tego, czy są prawdą, czy fałszerstwem, uważam za skrajne chamstwo, i przekroczenie wszelkich standardów. Powtarzanie bez komentarza tych publikacji przez polską telewizję uważam z skrajną głupotę i dno dziennikarstwa.
Krzysztof Łoziński