Solidarności z Księdzem Wojciechem Lemańskim wyraz zwięzły
Polska | 2014-08-04
Gościem 20 edycji przystanku Woodstock – imprezy traktowanej przez Jerzego Owsiaka jako rodzaj podziękowania dla uczestników kolejnej dorocznej odsłony Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy,był, jak chyba prawie wszyscy wiemy, Ksiądz Wojciech Lemański. W ramach funkcjonującej przy „Woodstocku” Akademii Sztuk Przepięknych spotkał się z młodzieżą. A w trakcie tego spotkania powiedział coś, za co teraz ma być ukarany przez swego kościelnego zwierzchnika. Możliwa jest nawet kara dla duchownego najwyższa, tj. usunięcie ze stanu kapłańskiego. A to, jak sądzę, bo JESZCZE nie rozmawiałam na ten temat z samym zainteresowanym, będzie dla Księdza Wojtka, człowieka tak bardzo oddanego, racjonalnie i adekwatnie do oczekiwań i potrzeb współczesności pojmowanej służbie Kościołowi, tragedia osobista.
A cóż tak gorszącego, i skutkującego, przynajmniej w zapowiedziach Kurii warszawsko-praskiej ów kapłan powiedział? Jak wynika, z przeprowadzonej przeze mnie i kilkoro moich znajomych, pobieżnej sondy,skierowanej do reprezentatywnej grupy około 150 osób, deklarujących się jako wierzący i praktykujący katolicy, wyartykułował głośno tylko to, co spora – przynajmniej ta inteligencka i wielkomiejska, bo przyznaję, że głównie tę indagowaliśmy, część Jego współbraci w wierze myśli, a z uwagi na istniejącą presję społeczną, reszty współwyznawców i kościelnych hierarchów, wprost i publicznie powiedzieć się boi.
Nikomu przecież śmierci nie życząc, zauważył tylko, że dopóki oblicze Polskiego Kościoła kształtować będzie przytłaczająca większość odciętych, przeważnie poprzez siedzenie w swych luksusowych rezydencjach i samochodach, kościelnych Leśnych Dziadków (tu nasunęła mi się niestosowna zapewne analogia ze znaną , i wciąż nie w pełni minioną, sytuacją w Polskim Związku Piłki Nożnej) to Kościół w naszym kraju pozostanie niebezpiecznie ślepy i głuchy na rzeczywiste problemy i oczekiwania swoich owieczek. Zwłaszcza zaś młodszej części stadka. Dodał, na koniec tego wątku, prawdziwie, choć zapewne niezbyt wytwornie, że sytuacja nie zmieni się dopóki dzisiejsze pokolenia siedemdziesięcioletnich biskupów nie wymrze. Eleganckie to nie było, fakt, ale czasami inaczej nie można, żeby z prawdą się nie minąć. Zresztą, jak dotąd, za sam brak wytworności, nikogo w Polsce nie karano.
Tymczasem larum,ze strony kościelnej podniosło się takie, jak Ksiądz Lemański zaproponował, co najmniej eutanazję starszej części katolickich dostojników. Przyczyna tego stanu jest oczywiście trywialna i nad wyraz, także ten mój solidarności z Księdzem, oczywista. Starsi rozleniwieni dobrobytem Panowie w sutannach muszą coś zrobić, żeby „ludek Boży” przekonująco i przykładnie przestraszyć. Bo gdyby tak ten ludek się wkurzył, ale nie tak łagodnie jak w Jasienicy, tylko tak naprawdę do końca, mogłoby to zachwiać komfortem życiowym owych rządców, czy raczej zarządców, ludzkich sumień i dusz.
W walce o przywrócenie Polskiemu Kościołowi Katolickiemu roli służebnej i wspomagającej wobec wszelkich niedoli jego wiernych ja – a i być może cała, a już na pewno prawie cała – Redakcja naszego – ongiś przecież i Tobie wspólnego – Magazynu, jesteśmy z Tobą Księże Wojciechu. Trzymamy za Ciebie kciuki Wojtku.
Ewa Karbowska