Jak dawać, czyli błogosławione skutki walki z łapówkarstwem
| Polska | 2003-09-17
No, nareszcie ci, co biorą będą mogli odetchnąć z ulgą. Albowiem w atmosferze powszechnej walki z łapówkarstwem dla wszystkich zrozumiałym będzie, że nie odważą się wystąpić pierwsi z propozycją i poczekają, aż zrobi to potencjalny łapówkodawca. Jak nie, to fora ze dwora, w końcu ten, który załatwia nie będzie się jeszcze narażał. Odpadnie im więc męcząca walka z opornymi, wiadomo będzie od razu, kto naprawdę swój chłop.
Tych, co zaproponują – dla bezpieczeństwa się nagra, bo przecież łapówkodawca odpowiada przed prawem w równym stopniu, co łapówkobiorca, a ten będzie mógł powiedzieć, że „w życiu!”, nie wziął – przecież nagrał niemoralna propozycję i to nie on z nią wystąpił – ma wszak dowód! Wpływy będą może ciut niższe, ale za to bezpieczeństwo absolutne. W końcu – coś za coś. I nikt już nigdy pary z gęby nie puści. Czy ktoś jest w stanie wyobrazić sobie bardziej komfortową sytuację?
Zresztą zawsze przecież, wiedzeni zwykłą sympatią, możemy podarować komuś na urodziny brylantową kolie, co nie?
Piotr Rachtan
Zresztą zawsze przecież, wiedzeni zwykłą sympatią, możemy podarować komuś na urodziny brylantową kolie, co nie?
Piotr Rachtan