Pisac
| Opisy do galerii zdjęć | 2008-03-12
.jpg)
Maleńkie miasteczko (a może nawet wieś) Pisac w Peru składa się właściwie z jednego elementu - z targu. Targ jest praktycznie wszędzie, w każdym zaułku. Dziś przeznaczony jest głównie dla zagranicznych turystów udających się do Świętej Doliny Inków, ale, co widać na zdjęciach, zaopatruje też okoliczną ludność w żywność.
Dominującym towarem jest jednak peruwiańska cepeliada, wdzięczny temat dla fotografa ze względu na egzotyczne formy i ferię barw. Przewodniczy zwożący tu autokarowe wycieczki wstawiają turystom pewien bajer. Opowiadają, że tutejsi Indianie posługują się wyłącznie językiem keczua i nawet starają się turystów parę słów w tym języku nauczyć. Mogę jednak zaświadczyć, że gdy dochodzi do rozmowy o pieniądzach, wszystkie Indianki natychmiast odzyskują nie tylko znajomość hiszpańskiego ale i angielskiego, a spod barwnego ponczo wyłania się całkiem nowoczesny kalkulator (gdy trzeba, także telefon komórkowy).
Nie jest to jednak do końca Cepelia. Wiele sprzedawanych tu strojów jest do dziś przez Peruwiańczyków używanych. Indianki nie ubrały się w kapelusze i ponczo do zdjęć, tylko naprawdę tak się na co dzień ubierają, choć młodsze pokolenie zamiast barwnych spódnic preferuje dżinsy.
Temat wdzięczny do fotografii, ale zakupy proponuję robić jednak w Cusco. Jest znacznie taniej. Na pewno jednak nie kupujcie państwo pamiątek w Limie. Jest tam wszystko, ale dwa razy drożej.
Krzysztof Łoziński