Stolica Peru, Lima, liczy dziś 8 milionów mieszkańców. Składa się jakby z trzech kręgów: bogatej, nowoczesnej dzielnicy Miraflores, starego kolonialnego centrum wokół Plaza de Armas (Placu Broni - tak nazywają się rynki wszystkich miast w Peru) oraz otaczających miasto slumsów.
Limę założył konkwistador Francisco Pizarro w 1535 roku, jako nową stolicę podbitego przez siebie kraju. Wybrał miejsce na wybrzeżu, bo kraj był podbity... nie do końca. Pizarro wolał mieć w razie czego zaplecze w postaci portu pełnego statków, na których mógłby się ewakuować. W jego założeniu Lima miała być miastem wyłącznie hiszpańskim, be indiańskich mieszkańców. Historia potoczyła się jednak inaczej. Dziś mieszkańcy Limy to zarówno kreole (potomkowie Hiszpanów), Indianie i metysi. Przekrój etniczny stolicy jest taki sam jak całego kraju.

Ciekawy jest stosunek dzisiejszych Peruwiańczyków do hiszpańskich zdobywców. Nawet potomkowie Hiszpanów nie identyfikują się dziś z nimi, tylko z Peru. Na wzmiankę o pięknie kolonialnej architektury odpowiadają: - Tak, ale ona powinna stać w Hiszpanii, a nie u nas. Ten stosunek do zdobywców widać też na religijnych obrazach malowanych przez indiańskich artystów. W scenie ostatniej wieczerzy, Judasz ma twarz Francisco Pizarra.

Lima leży na brzegu Pacyfiku ale i na pustyni. Właściwie nigdy nie pada tu deszcz (mimo to w mieście jest masa zieleni - w stu procentach podlewanej). Przez większą część roku Limę spowija mgła (co zauważycie zapewne na zdjęciach).

Miasto jest bardzo ładne i czyste. Proszę nie sugerować się zdjęciem przedstawiającym plakat: „zakaz siusiania na ulicy". Pokazuję go jako ciekawostkę.

Krzysztof Łoziński