Z pamiętnika lumpenpolaka.
Są takie momenty w życiu kraju, gdy unoszące się w atmosferze fluidy psują powietrze i zapowiadają paskudne zmiany. Wydaje mi się, że właśnie przeżywamy taki okres nasycenia powietrza złem. Złe słowa, złe myśli i już - złe czyny to fakty, z których coś złego zaczyna się wysnuwać.
 Od miesięcy polityczne bluzgi, rozdłubywanie genealogii, przykładanie do jedynie słusznego strychulca to fakty, złowrogo zapowiadające coś, co budzi prawdziwy lęk. Minister, wymyślający dziennikarzowi od burej suki, wicemarszałek, wypędzający opozycję z prezydium Sejmu, wiceminister, zakazujący młodzieży dyskutowania o wolności i jej granicach, przewodnicząca KRRiTV karcąca radiostację za nieprzestrzeganie nauk Kościoła, dyrektor liceum, niedopuszczający do dyskusji młodzieży z udziałem geja, dziennikarz uznający marcowych „Komandosów" za dzieci członków KPP, poseł zalecający wpisywanie na listy kandydatów do samorządów osoby o genetycznym patriotyzmie, prezes partii wymyślający przeciwnikom politycznym od lumpenliberałów, działacz młodzieżówki rządzącej partii, dla którego propagowanie ochrony środowiska to niebezpieczne mącenie umysłów. A to nie wszystko, każdy dzień przynosi nowe fakty, nowe ostrzeżenia, nowe oskarżenia. Z ust rządzących sączy się podejrzliwość, każdym słowem wyrażają niechęć do swobodnego wyrażania myśli, nieufność do świata, do inności, w ich głosach pobrzmiewa lęk przed wszystkim, co obce.
Taki jest dziś klimat, w którym budzi się upiór kontroli państwa nad umysłami obywateli; rządzący chcą kontrolować muzea i galerie, by nie wystawiano tam dzieł sprzecznych z..., albo obrażających uczucia. Kontrolować chcą słowa w eterze, zdania pisane w gazecie, decyzje w życiu publicznym. Rząd kombinuje, jak kontrolować samorząd. Minister chce kontrolować sędziów i trybunały. Kontrola ma objąć wszystko? Tymczasem kto chce zeżreć za dużo, niechybnie albo się udławi, albo dostanie rozstroju. Jeśli skończy się bólem brzucha polityków przy władzy, to pal sześć, ich wątpia. Mam jednak niedobre przeczucie, że będzie gorzej, że cenę za te zachcianki, mające źródło nie w genetycznym patriotyzmie, a w mrocznych osobowościach decydentów zapłaci cała Polska. Czy ku temu zmierzamy?
Co widać na końcu proponowanej przez władze drogi? Upragniona odnowa moralna? Oznaczona kolejnym liczebnikiem Rzeczpospolita? Czystość myśli i wstrzemięźliwość seksualna przed ślubem Prawdziwego Polaka z Matką Polką? Ja widzę ciąg wydarzeń, który wiedzie nasz kraj w przepaść nieodwracalnych podziałów, widzę strach, widzę nieszczęścia.

A pierwszym nieszczęściem jest kalectwo głuchoty i ślepoty, jakimi dotknięte są środowiska przy władzy.

Co będzie dalej? Oby nie najgorsze, zafundowane przez opisanych kiedyś na stronach Kontratekstów przez ich redaktora naszych lumpenpolityków.

Piotr Witulski

Komentarze

mifin | 2006-03-22 21:12

Jakieś dwa miesiące wstecz wypowiedziałem sie tu, że niektórzy nie zauważyli przemian w świadomości polskiego społeczeństwa, które od zawsze było kontra wszelkim skrajonościom, a teraz nakłada się na tę butnowniczą naturę doświadczenie ostatniej dekady. Już dawno minęły czasy, gdy można było Polakowi założyć kaganiec i terrorem psychicznym zmusić do powrotu w niewolnicze dyby. Decydenci z wzrastającą zawzięrością podcinają gałąź, na której siedzą. A naród już się od jakiegoś czasu śmieje. I nie jest to śmiech rubaszny.

palooh | 2006-03-24 08:09

Właściwie już w trakcie kampani wyborczej miałem wrażenie, że PiS oferuje nam Państwo totalne. Kontrola wszystkiego i wszystkich. Teraz to mam pewność. Ale wtedy jakoś nikt, albo prawie nikt nie podnosił. Niestety. Boję się jednak, że nasze społeczeństwo, w dużej części, nie ma nic przeciwko temu by być trzymanym krótko przy szyi, by to państwo decydowało za nich i generalnie robiło im dobrze. Niestety mam wątpliwości czy możliwa jest, w najbliższym czasie, zmiana stanu świadomości części naszego społeczeństwa.